~~Dla Amandy-Chan/Nelii~~
One-Shot!
JellalXJuvia
Wszystko dla mnie
się skończyło, gdy osoba, którą kocham wybrała innego. Erza...
Wiem, że jest tak dla ciebie lepiej i możesz znaleźć przy nim
szczęście. Nie mogę się pozbyć dziwnego uczucia w mym sercu. Czy
to ja zawiniłem, że nie jesteśmy dziś razem? Czy może to przez
okrutny los jaki dopadł nas w dzieciństwie, więc nie możesz na
mnie spojrzeć. Zgrzeszyłem. Jestem tego świadom i nie
usprawiedliwia mnie nic. Co z tego, że byłem pod kontrolą Ultear?
Mogłem się opierać, lecz teraz nie ma to już dla mnie znaczenia.
Nic nie ma. Odkąd powiedziałem ci, iż mam narzeczoną wiedziałaś
doskonale, że kłamałem. Jednak nie zrobiłaś nic, żeby to
kłamstwo zdemaskować. Było tak ponieważ zaczynałaś kochać
kochać kogoś innego. Tak właśnie jego - Natsu Dragneela.
Rozpaczam. Z jednej strony raduję się twym szczęściem, a po
drugiej stronie swej osobowości umieram. Teraz jedyne co mi
pozostało w mym maleńkim świecie to odkupienie wszystkich swoich
grzechów. Oprócz chronienia ciebie, bo mimo wszystko nadal jesteś
dla mnie jedną z najważniejszych osób w mym życiu. Ale nie mam
już pewności czy tobie nadal ci na mnie zależy, tak jak mi na
tobie.
- Jellal, jak
dobrze! Wreszcie cię znalazłam! Przyszedł list od Erzy! -
krzyknęła w mą stronę Meredy, która po śmierci Ultear jako
jedyna wiedziała co mnie tak naprawdę dręczy.
- List? Pokaż mi
go! - Poderwałem się czując radość! Pomimo, że to mogła być
tylko zwyczajna przyjacielska wiadomość napisała ona do mnie!
Właśnie do mnie! Nie do Meredy lub innego członka Crime Sorciere.
Drogi Jellalu!
Wysyłam do
ciebie ten list, żeby zaprosić Cię na moje przyjęcie zaręczynowe
z Natsu. Robię to ze względu na to, że jesteś jednym z mych
drogocennych przyjaciół i przeżyłeś większe może nawet od
mojego cierpienie. Nie chowam do ciebie urazy, tak samo Natsu. Moim
zdaniem już dawno odkupiłeś swe grzechy względem nas. Aha,
jeszcze jedno doskonale wiem, że nie masz żadnej narzeczonej
Jellal.
Powinieneś
odnaleźć własną oazę szczęścia i przestać żyć przeszłością,
przestać mnie kochać... Smuci mnie widok Twego cierpienia
szczególnie, iż to Ja jestem jego źródłem. Zapomnij o mnie,
proszę... Choć wiem jakie to musi być trudne. Mimo wszystkich
zawartych tu słów mam nadzieję, że przyjedziesz do Magnolii na me
zaręczyny. Odbędą się one w piątek o godzinie dwudziestej, w
naszej gildii. Przyjdź, ponieważ jesteś moim drogocennym
przyjacielem.
Życzę Ci
szczęścia - Erza.
Ps. Jeśli się
nie stawisz poznasz czym jest mój czysty gniew!
Zacisnąłem pięści
chyba byłoby lepiej dla mnie, żebym w ogóle tego nie odczytał.
Teraz mam pewność, że nie będę mógł się powstrzymać i pójdę
tylko po to by ją zobaczyć...
Czwartek,
godzina piętnasta – Dzień przed zaręczynami:
W
gildii panował ogromny tłok. Erza zdenerwowana wbiła sztylet przy
głowie biednego dekoratora, który przecież chciał dobrze. No bo
czy to jego wina, że serpentyny były zbyt mocno przechylone na
prawo? Jest tylko człowiekiem a nie robotem, który idealnie widzi
każdy opuszczony milimetr. Dlaczego był winny? Ponieważ nie
doceniał gustu i estetyki panienki Scarlet. Jellal
wszedł bez pukania do Fairy Tail i widząc tą scenę głośno się
roześmiał.
-
Oj, Erza, Era daj pięknemu człowiekowi spokój – mruknął.
Kobieta zamrugała swymi orzechowymi oczami i odgarnęła ręką
spadające do jej oczów włosy.
-
Jellal! A jednak dostałeś mój list na czas! - wykrzyknęła
uradowana - Tak się cieszę, że jednak zdecydowałeś się przyjść
– dodała natychmiast.
-
Cóż, znalazłem wolną chwilkę, więc pomyślałem, że zajrzę.
Po za tym czy pod końcówkę listu mnie nie zaszantażowałaś? -
zapytał przebiegle.
-
To był mój pomysł! - odezwał się Dragneel. Różowowłosy,
czarnooki mężczyzna, którego znakiem charakterystycznym był biały
szalik w łuski. Fernandesowi zrzedła mina. Wciąż jeszcze nie
pozbył się swoich uczuć do Erzy. Wolał unikać patrzenia jak para
się całuję lub obciska do jutra.
-
Natsu... Naprawdę powinieneś czasem pomyśleć nad tym co robisz.
W każdym razie pójdę się rozejrzeć po gildii i pogadać z innymi
członkami gildii – powiedział. Zignorował nawet krzyk pary, żeby
zaczekał.
Juvia
Lockser jak zwykle szukała wzrokiem swego boskiego Graya
Fullbastera. Zakochała się w nim już przed dołączeniem do Fairy
Tail i mimo licznych prób odrzucenia przez chłopaka nadal się nie
poddawała. Szła właśnie po by dać prezent wspominanej miłości.
Po tym co ujrzała przeżyła ogromny szok. Czarnowłosy całował
się z Lucy Heartfillią jej rywalką w miłości.
-
Czy to ją wybrał? Juvia, Juvia... Czuję ogromny ból. Czy ktoś
może się poczuć tak jak ona? - pomyślała. Widziała jego
wzrok. On kochał naprawdę Lucy, a nie ją. Wybiegła z
pomieszczenia upuszczając ciastka, które chciała dać w prezencie.
Do jej oczu napłynęły łzy. Przegrała i miała tego cholerną
świadomość. Biegła,
aż wpadła na wcześniej wspominanego Jellala. Odruchowo spojrzeli
sobie w oczy.
-
P...Przepraszam... - wydukała dziewczyna z ledwością.
-
Nic nie szkodzi jesteś cała... emm... - Głupio mu się przyznać,
ale zapomniał imienia magini.
-
Juvia. Jestem Juvia Lockser – mruknęła zaczerwieniona i
natychmiast odskoczyła od chłopaka.
-
Jellal Fernandes miło mi – odpowiedział jakby dziś dopiero się
poznali.
- Płakałaś – stwierdził widząc zaczerwienione oczy.
-
Juvia uważa, że też nie wyglądasz najlepiej. Kochałeś panią
Erzę, prawda? - Trafiła w jego czuły punkt.
-
Może porozmawiamy o tym na zewnątrz? - szepnął zauważając kątem
swego orzechowego oka Natsu i Erzę.
-
Juvia się zgadza. - Wiedziała, że potrzebuję rozmowy z kimś kto
jej tak dobrze nie zna, a Jellal do tej kategorii się zaliczał. Po
chwili przed gildią usiedli na dwóch szarych kamieniach, żeby
rozpocząć konwersację. Przedstawili sobie swe rozczarowania
miłosne, by pod dwóch godzinach zacząć rozmawiać o kompletnie
nic nie znaczących szczegółach.
-
Single rządzą! - krzyknął Jellal.
-
Zdecydowanie! - przyłączyła się Juvia.
-
Zakochane pary niech idą na drzewo! - kontynuował chłopak.
-
Albo niech przejedzie je czołg – dodała dziewczyna.
-
Kogo my oszukujemy... - westchnęli równocześnie.
-
Juvia zamierza się jutro zalać w trupa, a ty? - zapytała.
-
Ja też. Może nawet szybciej od ciebie, ale jeśli będziesz chciała
pogadać będę siedział na tym kamieniu – wysilił się na
uśmiech.
-
Spróbuję zapamiętać, miło mi się rozmawiało. Do zobaczenia
jutro na przyjęciu. - I z tymi słowami odeszła snując własne
myśli, jednocześnie zostawiając Jellala, który myślał
kompletnie o czymś innym.
Piątek,
godzina dwudziesta - Gildia Fairy Tail.
Juvia skrzywiła się
nieznacznie. Od rana miała kiepski humor, ponieważ znowu została
odrzucona przez Graya. Może to pora, żeby wreszcie sobie odpuścić?
Tyle trwa w swej miłości, która tylko przysparza jej cierpienia.
Nie miała nastroju na przyjęcie zaręczynowe, szczęśliwej,
kochającej i co chwilę miziającej pary.
- Gray-sama od
początku imprezy gapi się na Lucy. W dodatku takim wzrokiem jakim
chciałam, żeby na mnie spoglądał – pomyślała
popijając jeden z kiepskich drinków. Błękitne niczym morze oczy
spochmurniały, policzki przybrały natomiast różane rumieńce od
alkoholu. Bolało. Tak bardzo bolało jakby ktoś wyrwał jej serce,
włożył z powrotem, żeby powtórzyć tą czynność kilkakrotnie.
Odgarniając swe pofalowane jasne niebieskie włosy do bioder po
prostu wyszła z budynku gildii. Stwierdziła przy Erzie, iż idzie
zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie chciała by gospodarze
przyjęcia się o nią martwili.
- Nie bawisz się z
innymi? - usłyszała pytanie od zalanego w trupa Jellala.
- Juvia sądzi, że
też nie zaliczasz się do towarzyskiego - prychnęła, lecz
mimowolnie usiadła na szarym kamieniu obok piwnookiego chłopaka.
Można powiedzieć, że gdyby nie różnica koloru oczów, czerwony
tatuaż pod prawym okiem i płeć mogliby być istnymi klonami.
- Też prawda...
Dlaczego tu jesteś? - Zwrócił twarz w jej stronę.
- Juvia ma problemy
miłosne.
- Phi! Prawdziwe
problemy to mam ja! - wybełkotał.
- Śnij! Czy ty w
ogóle możesz się poczuć tak jak ja? - zapytała ze złością.
- A czy ty umiałabyś
się postawić na moim miejscu? - odpowiedział spokojnie na reakcję
błękitnookiej.
- Chcesz się
przekonać? - wysyczała.
- Z chęcią -
przytaknął.
Nieświadomi jakie
ogarnęło ich uczucie przytulili się do siebie, żeby złożyć
usta w subtelnym pocałunku. Mimo, że było to delikatne muśnięcie
warg obojgu przeszły po plecach dreszcze. Bez słów mogli zrozumiem
jak się czuję druga strona i dzięki temu poznali odpowiedź na
zadane sobie pytanie - Czy mogą się poczuć tak samo jak druga
strona? - Tak, ponieważ czuli to samo, mieli złamane serce, więc
wtuleni w siebie zaczęli po prostu płakać. Nad swoją
nieszczęśliwą miłością, by mogli już jutro rozpocząć
wszystko od nowa i zapomnieć o zadanych ranach.
Czując się przy
sobie bezpiecznie zostali w swych ramionach, aż do następnego
poranka. Tym razem pewni, że nie będą rozczarowani. Postanowili
wspólnie ułożyć swą przyszłość...
Od Autorki:
JellalxJuvia dla Amandy! Przyznam szczerze, że bardzo przyjemnie mi się pisało o tym paringu, więc nim się obejrzałam skończyłam One-Shot. Nie mam pojęcia czy to spełni Twe oczekiwania, ale ja osobiście jestem z tego jednostrzałowca zadowolona. Być może to dlatego, iż była to jakaś odmiana w paringach.xD
Także tego! Ta-Da! Oto JellalxJuvia w mym wydaniu.
Pozdrawiam Lavana Zoro ;)
Ok...
OdpowiedzUsuńMogę zacząć od hejtu?
ZMIANA NARRACJI (!) na początku oneshota, Jellal był narratorem, a zaś na przyjęciu - narrator się zmienił. No wiesz, Lavana, Ty jesteś taka... no wiesz, profesjonalna, a to zmieniło cały sens. Sens poszedł się paść! No dobra... Jellal wydawał się inny,, ,,Single rządzą!" Tym ómarłam, i jeszcze nie zmartwychwstałam, ten, o ten, Jellal to powiedział? O noł. Nie powiem... dziwne zakończenie. Ale spoko, oneshot mi się podobał, lubię takie odmiany. Czy tam Jutsu, czy tam Jellu, czy może Gajlu, lub Coberza. Lubię takie paringi, naprawdę.
Znalazłam kilka literówek, ale nie rzucały się w oczy, to tyle.
Pozdrawiam.
///Nashi
Czekaj, czekaj! Ja myślałam, że naprawdę będziesz mnie hejtować, bo hejt a wyrażanie swej opinii to zupełnie jest coś innego.xD
UsuńW książkach często występują różne odmiany narracji, więc po prostu wcześniej myślała, iż jest to okej. A pisałam tego One-Shota dość dawno. -c-c-
Zbrechtałam na określenie mnie profesjonalną.xD Po prostu padłam gdyż jestem jeszcze zwykłą amatorką. W związku właśnie z narracją poprzednie rozdziały również przechodzą korektę, by wszystko pozostało w formie pierwszoosobowej,. Imo to moje pierwsze opowiadanie, więc jak zaczynałam byłam troszkę nieświadoma, iż trzeba pozostać w jednej narracji.
XD Serio? To jak zwolni się kolejka jak najbardziej możesz u mnie zamówić taki nietypowy paring.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
A więc tak: podobało mi się bardzo chociaż nie chciałam, aby wybranką Graya została ta Lucy. Wiadomo, że jest fajna i w ogóle, ale zauważyłam, że ostatnio jej wszędzie pełno. Nawet u ciebie miała swoje pięć minut, ale rozumiem, że i tak musiałaś przecież kogoś dać więc padło na naszą, słodką Lucy. Uśmiałam się kiedy okazało się, że Erza bierze z Natsu ślub - ciekawy paring. Tutaj akurat mówię serio. :) Sama zastanawiałam się czy nie napisać coś o nich, ale na razie brak niestety pomysłów. Ogólnie rzecz biorąc podobało mi się, a najbardziej końcówka - słodkie te zakończenie wyszło :*
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo!
Lucy zawsze było pełno i nadal jest. Jak zakładałam Kaskadę to praktycznie nie było innych blogów, gdzie jakiś paring grał główną rolę prócz NaLu... Może przesadzam, ale taka prawda. Większość blogów, które mi się podobały zostały zawieszone lub po autorce, autorze zanikał bardzo szybko słuch. Pomińmy to, iż na prawie każdym blogu NaLu jaki przeglądałam Lucy zawsze była Porywaną, nieporadną, dziewczynką, co się po prostu przejadało niczym przeterminowany jogurt. U mnie miała swoje pięć minut, bo tylko ona mi tu pasowała. Natsu w One-Shocie, przecież bierze ślub z Erzą.xD
UsuńMiło słyszeć, że zamówiony One-Shot się podobał osobie, która go zamawiała. No bo o to chodzi, by to Dla niej było. ;)
Nmzc.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
@_______________________________________@
OdpowiedzUsuńNie. NIe... NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
NIENAWIDZE CIĘ! DDD:
Żyjesz jeszcze, tylko dlatego, że nie dałaś tutaj żadnych gorących scenek z Erzą i Natsu! DDDD:
Nie.. Mam uraz.. Mój mózg nie żyje. To wszystko przez Ciebie Lavciu. @-@
Zdecyduj się czy mnie kochasz, czy nienawidzisz kobieto!xD Pff hahaha! Mogłam dodać taką scenkę tylko po to, żeby zobaczyć Twą reakcję. :D Rozwalasz mnie z tą manią na punkcie Erzy. ^^
UsuńZawsze do usług.
Pzdrawiam Lavana Zoro :)
OMG,OMG,OMG,OMG,OMG...
OdpowiedzUsuńGray:hmmm...Runo?
OMG,OMG,OMG,OMG...
Gray:Zabiłaś ją ....
OMG,omg,omg,omg,omg,omg,omg...TO BYŁO EPICKIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JAK TY TO ROBISZ?!PRZEZ CIEBIE NIE BĘDĘ MOGŁA SPAĆ!JELLAL I JUVIA?! TO JEST....TO JEST....TO JEST...
Gray:Runo uspokuj się
TO JEST PRZEEPICKIE!!!! Chcę jeszcze!Ale,tym razem ma być Lyon i Juvia oraz Meredy i Cobra!
Gray:ja już ją zabieram. Pa!
(Niiieeee!)
Hmm... Ciekawe paringi. Na pewno nad tym pomyślę. Jednak może wystąpią one na jakimś innym blogu.xD
UsuńJa tam osobiście Lyona shippuje z Kagurą, ale może z Juvią też mi coś przyjdzie do głowy.
Pozdrawiam Lavana Zoro ;)
Hahaha "SINGLE RZĄDZĄ!!!" Och Jellal XD Mój mistrzu! XD
OdpowiedzUsuń