07 kwietnia 2015

Zamówienie - CanaxLoki - Fumiko Rei.

                                                                                                              
~DLA FUMIKO REI ~
ONE-SHOT!
CanaXLoki
"Prawda w oczy kole, nieprawdaż lwi matole?"
                                                                                                        


  Pijąc beczkę wina przyglądałam się wszystkim w gildii. Od kiedy dołączyła do nas Lucy, wiele się tu zmieniło. Różowowłosy, wiecznie uśmiechnięty oraz przemieniający wszystko w pył Natsu Dragneel - kompletnie oszalał na jej punkcie.  Zresztą nie tylko on, ale również wszyscy przedstawiciele płci męskiej. Tak, mistrz Fairy Tail też się do nich zalicza. Nic dziwnego skoro jest ładna, co z tego, że mi się kojarzy z typową lalką barbie? 
  Pomyślcie tylko - okrągła twarz, blond włosy do łopatek, usta przypominające krwawy płatek róży i duże orzechowe maślane oczka. Gdyby włożyła niebieskie soczewki wręcz wyglądałby jak taka lalka.
  Wzięłam kolejnego łyka przez co miałam rozmazany obraz. Dziwne. Zazwyczaj mogłam pić przynajmniej jeszcze trzy godziny. 
  - No, no Cana przesadziłaś - mruknęłam do siebie. Właśnie! Kogoś mi tu brakuję. A gdzie jest ten popapraniec Loki? Wisi mi nadal te pięć dych za zabranie tamtych panienek do klubu. Dla "Prawdziwych Lwów" czy jakoś tak. Hmm...
  - O ja nie mogę! Nad nami latają Czarodziejki z Księżyca wraz z W.I.T.C.H na czele! Ninja  też tu są! - wykrzyczałam, aż dźwięk rozległ się wszędzie.
  - Cana... Cana jest pijana! - usłyszałam zdumiony krzyk będących tu osób. O co im do diabła chodzi? Jestem przecież w znakomitej formie. Zachichotałam i zaczęłam turlać się po podłodze. 
  - Loki! Ty tani podrywaczu i łamaczu serc beznadziejnym przypadkom płci pięknej... DO JASNEJ CHOLERY, GDZIE JEST MÓJ BANK! Tfu, pięćdziesiąt złotych! Banku to nigdy nie próbowałam i raczej nie spróbuję założyć - wydyszałam cała czerwona. Co mi tak w ogóle odbija? Oho! Złapałam przeziębienie i chyba mam temperaturę. Wstałam otrzepując się z kurzu. Do moich ciemnych brązowych loków przykleiła się guma do żucia, której nie mogłam odkleić, ku rozbawieniu innych. Stop. Nawet sięgnąć do niej było mi trudno.
Po chwili ktoś zaszedł mnie od tyłu odczepiając w końcu tą denerwującą  mnie gumę.
  - Ucisz się Cana. Nikt nie musi przecież wiedzieć, że umówiłem się z panienkami do klubu - mruknął poprawiając charakterystycznym gestem swoje okulary.
  - Niby czemu nie? To i tak dla wszystkich żadna tajemnica - wymruczałam sięgając po kolejną beczkę wina.
  - Co to, to nie. Pannie Alberonie na dzisiaj wystarczy picia - westchnął.
  - Mi już niby wystarczy? No chyba cię pogięło! Mogę wypić jeszcze przynajmniej z osiem beczek! - warknęłam oburzona. 
  - I właśnie dlatego powiedziałem, że tobie już wystarczy.  Jesteś pijana jak bela - pokręcił głową zzreygnowany.
  - Nie! Wypiję jeszcze osiem beczek! - mruknęłam zabierając się za opróżnianie kolejnej beczułki. Jednak dłoń tego osła mnie powstrzymała.
  - W takim razie co mam zrobić, żebyś przestała? - spytał już nieźle podenerwowany.
  - Pocałuj mnie - zażartowałam, choć wcale nie miałam tego na myśli.
  - Słucham?! - Jego oburzenie było słychać na kilometr, ponieważ dzisiaj miał randkę z jakąś Mendy, Wendy, Moną, Wonom, cholera wie z kim jeszcze.
  - To co słyszałaś chyba, że wcale tego nie potrafisz? -  zamrugałam lekko oczami - Prawda w oczy kole, nieprawdaż lwi matole? Nie masz pięciu dych, więc musisz jakoś zapłacić. Ciesz się, iż jestem wstawiona, bo inaczej zażądałabym byś zakupił mi dwa mercedesy lub motocykl - mruknęłam ziewając.  Pomarańczowowłosy poprawił okulary, nieznacznie zdumiony tą propozycją. Najwidoczniej wolał mieć już to za sobą, ja natomiast nadal nie miałam pojęcia o czym tak w ogóle mówiłam.
  Po dłuższej chwili Loki przyciągnął mnie do siebie, lekko mną okręcając i tak jak podczas tańczenia tanga przechylił do tyłu. Dreszcze przeszły całe moje ciało, symfonia dźwięków odegrała, zawirowała, namieszała w mej głowie. To uczucie strasznie ciężkie do opisania, jedyne oraz niepowtarzalne.
  Stykaliśmy się już praktycznie nosami, modliłam się, żebym nie zrobiła niczego głupiego. Nasze usta zostały złączone, lecz pocałunek był niesamowicie krótki. Dziwne. Odczuwałam z tego nieopisaną przyjemność, pomimo że nic nie czułam do Lokiego. Chyba nie czułam, bo to zdarzenie namieszało mi nieźle w mym światopoglądzie. Na nieszczęście całe zdarzenie zobaczył Gildarts, a potem? Potem urwał mi się film.


***
  Obudziłam się rano mocno skacowana, praktycznie nic nie pamiętałam z wczorajszych zdarzeń. Poszłam do sklepu, by zakupić najnowsze wydanie tygodnika czarodziej i otworzyłam go na chybił trafił. Normalnie się oplułam, kiedy przeczytałam cały artykuł.

Uwodziciel Kobiecych Serc - Nie żyje!

Wczoraj w godzinach od dwudziestej trzeciej trzydzieści, do pierwszej w nocy zdarzył się tragiczny wypadek! 
Nasz ukochany Loki, którego kochały kobiety został zamordowany przez Gildartsa Clive'a! Do wypadku doszło w momencie powrotu starszego mężczyzny, gdy zastał tam swoją córkę całującą się z bożyszczem wszystkich kobiet.
Rozwścieczony stanem swej córeczki, Gildarts wpadł w furię, rozwalając przy tym wszystkie okoliczne bary, jak również samego Lokiego.
Uczcijmy zgon tego wspaniałego przystojniaka trzema minutami ciszy,  jego strata jest nieunikniona, poza tym zmniejszy ilość przystojniaków w całej Magnolii. Pomódlmy się o jego los, byśmy mogły nadal potajemnie go szpiegować oraz wzdychać do zdjęć rudowłosego mężczyzny. Tym akcentem kończymy, żeby modlić się o jego bezpieczny powrót . Amen.

 Artykuł napisała - Jenny z Blue Pegasus.

  Zakrztusiłam się powietrzem, jakim cudem pocałowałam Lokiego? I co tam robił Gildarts? Próbowałam sobie przypomnieć coś ze wczorajszej nocy, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Utkwiły mi natomiast pewne słowa, które prawdopodobnie wypowiedziałam.
  - Prawda w oczy kole, nieprawdaż lwi matole? - parsknęłam śmiechem. Wątpię, żeby Gildarts zabił Lokiego, chociaż kto wie jak zareagują na ten artykuł jego fanki...

                                                                                                                                                            
 Od Autorki:
Zamówienie dla Fumiko. Szczerze mówiąc pisząc tego One-Shota cały czas brechtałam, ponieważ miała to być komedia. Pisałam to gdy miałam fazę na nienormalne pomysły i jakoś tak wyszło. Problemem jest to, że nie wiem czy to przeczyta osoba składająca to zamówienie, ponieważ wsiąkła i nie ma  jej już od stycznia. Dobrze jarzę? Ale jeśli chcecie sobie poprawić humor to polecam.  Najbardziej jestem zadowolona z artykułu w tygodniku czarodzieja. xD

Pozdrawiam Lavana Zoro :)

2 komentarze:

  1. Nie no. Ten one- shot mi się podobał. Nie to co ten, wiesz... Następny.
    Ten jest śmieszny i uroczy, z jednej strony. *-*
    Ale szkoda mi Lokiego, ty naprawdę lubisz uśmiercać swoje postacie. XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym nie chodzi o całokształt One-Shota tylko o to, że nie cierpisz jak Jellal nie jest z Erzą :P
      Nie lubię uśmiercać postaci, Loki jest żywy tak dla jasności. Tylko, iż fanki widząc wściekłość Gildartsa przepowiedziały mu śmierć.XD

      Usuń