16 października 2014

Rozdział 7 - Awantura w łazience! Klasa Delikwentów.


*Levy*
     Lekcje mijały mi bardzo spokojnie, aż do czwartej przerwy. Spędzałam głównie czas z Jetem oraz Droy'em, unikając przy tym Lucy. Co zakłóciło ten błogi porządek?  Oczywiście nasz Szatan, ekshbicjonista, zapałka, Lucy-kusi, wodna kobieta, przeraźliwa Tytania, niebieskowłosy fanatyk tatuaży,  wliczając w to mnie samą. Całość została przypieczętowana tym, że Kagura  i  Lyon, jak się później dowiedziałam - również się tu znaleźli, tak właściwie nie wiadomo skąd. Jednak by było wszystko jasne może zacznę od początku?
***
       Przechadzałam się spokojnie, gdy napotkałam pana szatana spotkanego na herbatce. Ba! Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nieznany osobnik, który  miał na sobie same bokserki. Wytrzeszczyłam zszokowana oczy... Wypluwając przy tym dopiero co rozpoczęty sok jabłkowy. Niechcący zawartość mojej buzi, a raczej soku wymieszanego z moją śliną wylądowała idealnie na pana Gajeela, sklejając przy okazji jego włosy. Przeklinałam w myślach swą głupotę - Levy, Levy ty miałaś go unikać, a nie opluwać przy każdej nadarzającej się okazji!
        - Ty... - wskazał na mnie palcem - Teraz to już na pewno nie dam ci spokoju! Wredna, mała... - warknął jak wściekły pies.
        - Inteligentna, słodka, przeurocza, sprytna, błyskotliwa, wspaniała oraz skromna. Tak te cechy doskonale mnie określają. A teraz oddawaj moją skradzioną płytę! - wysyczałam niczym wąż.
        - Stary to ty coś ukradłeś? - usłyszałam pełen zdziwienia głos maniaka gołej klaty. Czerwonooki tylko zdzielił ręką jego głowę.
        - Nie idioto. Po prostu zwinąłem tą płytę zanim ten krasnal podszedł do kasy, by ją zakupić.
        - Krasnal? Ja ci dam krasnala ty, ty... - zaczęłam boksować chłopaka, a bez ubraniowy gostek próbował mnie powstrzymać. Kiedy w końcu walnęłam swój cel nogą nagle wspomniana kończyna  mocno mnie zabolała.
        - Z czego ty w ogóle jesteś? - zapytałam masując stopę.
        - Z żelaza - odpowiedział i wraz z półnagim facetem wymienili uśmieszki.
        - W takim razie ty... Ty kupo złomu! Oddawaj mi lepiej tą płytę ja pierwsza miałam ją w ręku! - Cóż... Emocje znów biorą nade mną górę... Czemu jestem taką idiotką postępującą wbrew swoim postanowieniom, co? Najwyraźniej nie chcieli się ze mną bić na poważnie, więc szli cały czas do tyłu unikając wszystkich mych ciosów. Ostatecznie wyważyliśmy przez to drzwi do damskiej łazienki...
         - Teraz to dokończ... - słychać było głos wielmożnej Heartfilli. Jednak dziewczyna, którą wcześniej uratowałam niefortunnie nas zauważyła.
         - Zboczeńce! - pisnęła jak najgłośniej mogło się dać. Po chwili jedyne okno w łazience na przeciwko nas zostało wybite przez piękną szkarłatnowłosą dziewczynę, która wymierzała cios jakiemuś albinosowi... Najdziwniejsze było to, że trzymał on Kagurę za skrawek białego płaszcza, a czarnowłosa mruczała tylko pod nosem - "Pewnego dnia serio cię zabiję!"
          - Juvio! Uratuję cię przed tymi oprychami! - wykrzyczał bohatersko, gdy został ostatecznie powalony całując matkę ziemię. Prawdę mówiąc zrobiło mi się go lekko szkoda...
          - Erza! Oddawaj mi mój sok pomarańczowy! Nie zapłaciłaś! W dodatku zniszczyłaś cały mój stragan! - Zamrugałam tylko oczami czy tylko mnie zaczyna boleć głowa? Halo, doktor! Potrzebuję doktora! Właśnie przed chwilą niczym spidermen jakiś niebieskowłosy chłopak z czerwonym tatuażem na poliku,  o brązowych oczach zupełnie ignorując prawa wszelkiej grawitacji skoczył przez wybite okno do damskiej łazienki, domagając się zapłaty za sok pomarańczowy! Moje rozmyślenia nad przebiegiem wydarzeń wyrwał głos Natsu...
            - Gray! Tu się chowałeś lodowy przygłupie! - Czemu jest mi tak bardzo gorąco? Nie musiałam zbyt długo czekać na odpowiedź, gdy ledwo uniknęłam ognistej pięści, by potem dosłownie uciekać przed lodowymi kolcami.
            - Nie walczcie w damskiej łazience! - wykrzyknęłam uderzając domniemanego Graya oraz różowowłosego po tych pustych łbach.
            - Heh! Cześć Lucy! Co u ciebie słychać? - powiedział nerwowo Dragneel. Ratunku! Już nie rozróżniam kto jest kim!
            Gajeel patrzył to na mnie, to na łazienkę lekko rozbawiony.  No raczej nikt pierwszego dnia szkoły nie zostaje nazywany zboczeńcem.
            - Gehehehe! A ja myślałem, że będzie tu nudno!
            - Nie ciesz się tak pomiocie szatana! Jeszcze z tobą nie skończyłam! - zaczęłam wymachiwać kartonem od wcześniej pitego soku, jakby to był miecz. Innymi słowy - panował totalny chaos.
            Wszystkie zebrane tu osoby były tak bardzo pochłonięte kłótnią, że nie zauważyły pewnego niskiego wąsatego staruszka czytającego playboya. Cóż... Ja też bym była wściekła gdybym dostawała po głowie licznymi przedmiotami, leciały w moją stronę różne zaklęcie, ledwo unikała cudzych pięści i nie mogła przeczytać do końca wybranej lektury.
              - NATYCHMIAST PRZESTAŃCIE! - ryknął bardzo gruby, lekko chrapliwy głos.
              - Tak! - Zasalutowaliśmy wszyscy niemal równocześnie przy tym prostując plecy.
              - Od jutra każda osoba będąca tu na korytarzu podczas trwania szóstej lekcji, będzie uczęszczać do klasy delikwentów! - Większość zebranych osób spojrzała na niego z trwogą? O co tu do diaska chodzi?
              - ŻE CO? - Zgraliśmy się znów mówiąc to samo dokładnie co do minuty.
              - Przecież ja i Lyon nawet się tu nie uczymy... - zaczęła ze spokojem Kagura.
              - Obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg. Każdy kto przerywa mi czytanie Play... Znaczy gazety jest winny! Możecie wracać już do domów! Zobaczymy się jutro przy feralnej łazience! - mruknął zostawiając nas samych. Po chwili zauważyłam czwórkę wystraszonych par oczów. Ups... Wygląda na to, że Jet i Droy również przez przypadek znaleźli się tu w nieodpowiednim momencie. Jak? Gdzie? Kiedy? Nie poznam chyba już na to odpowiedzi. Wszyscy po prostu wzięli swoje torby oddalając jak najbardziej od łazienki wraz ze mną.
                - Mała nieświadomie, ale jednak to ty nas wpakowałaś w to bagno.
                - Och, przymknij się Redfox. Nawet nie wiem czym jest ta cała klasa delikwentocośtam... - czarnowłosy uniósł jedną brew do góry.
                - Naprawdę? - Podszedł dotykając lekko mojego ramienia i wyszeptał mi to do ucha. Przeszły mnie mimowolnie ciarki na plecach.
                - Naprawdę! Jesteś za blisko! Najlepiej stój przynajmniej jakoś tak trzy metry ode mnie - syknęłam rozzłoszczona i poirytowana.
                - Nie mam zamiaru - mruknął kręcąc głową, a następnie pchnął drzwi wyjściowe.
                - To lepiej zacznij mieć. Nie będzie to moja wina jeśli przez przypadek stracisz oko. - No co? Ostrzegłam go po dobroci.
                - Powiedz Noemu, że wpadnę dziś wieczorem na herbatkę. Na pewno jego reakcja będzie bezcenna - rzucił na pożegnanie znikając mi z oczu. Ten facet jest zbyt niebezpieczny... Oddychając ciężko czując jak moje serce próbuję uspokoić swój rytm znalazłam się przed domem. To jest właśnie plus, iż mieszkam na przeciwko akademii. Wystarczy tylko przejść przez pasy i już możesz odetchnąć w swoim pokoju.
                 Popchnęłam lekko drzwi mrugając zmęczona oczami.
                 - Wróciłam! - krzyknęłam, lecz odpowiedziała mi głucha cisza. Zaraz chwila... Czemu było otwarte? Przecież zawsze dom był zamknięty na cztery spusty, o ile pamiętam brat nie skończył jeszcze zajęć, a mama powinna pracować. Wyrwałam odruchowo oparcie od fotela, gdy przekroczyłam progi salonu. Otwarłam przerażona buzię na huk dochodzący z pokoju mego brata. Przełykając lekko ślinę ostrożnie wchodziłam po starych skrzypiących schodach. Serce łomotało mi jak szalone, a gdy otworzyłam drzwi to co zobaczyłam wcale nie pomogło mu się uspokoić... CO TO DO DIABŁA JEST?

                                                                                       
Od Autorki:
Erica! Tak wiem, wiem... Przepraszam.Twe zamówienie pojawi się jutro, lecz mam nadzieję, że rozdział siódmy złagodzi twe serducho. No i Fumiko! Wróć! Gdzieś ty mi przepadła? Na Twym blogu ani Cię nie widać, ani słychać! No to tak... Rozdział ósmy rozwinie poważniejszą akcję, więc ten również jest na rozluźnienie.xD
 Mam nadzieję, że umili wam czas i  odpręży od codziennych obowiązków. 
Pozdrawiam Lavana Zoro :D

17 komentarzy:

  1. Wiec, rozdział ciekawy nie powiem ze nie... A ja mam pytanie... CZY POMIOT SZATANA I KRASNAL BĘDĄ RAZEM!?!?!?!!!! Za wszelkie odp jestem HAPPY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emmm... Co do twojego pytania - odpowiedź jest raczej oczywista.Xd W końcu to jest blog o tematyce Galevy.Xd

      Usuń
  2. Nareszcie!
    Codziennie sprawdzałam twojego bloga sprawdzając czy pojawił się kolejny rozdział i oto jest. :D
    Zaciekawił mnie i to bardzo, a najbardziej mnie ciekawi czym jest ta klasa "delikwentocośtam" i co Levy zobaczyła w pokoju brata. :D
    Oby rozdział pojawił się szybko. ^_^ Weny! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio codziennie? Nawet ja nie wchodzę na swego bloga każdego dnia.Xd
      XD - To co zobaczyła jest tajemnicą, która rozwiąże się w ósmym rozdziale. Tak po za tym troszkę zejdzie, ponieważ będzie chyba jednym z najdłuższych rozdziałów.XD
      Dzięki ^^

      Usuń
  3. Jej. Super, fajnie zarąbiście
    Jestem ciekawa co będzie dalej. Jak na razie zastanawiam się nad tą klasą xD
    Jejciu xd.
    Zapewne odpowiesz na te pytania w kolejnym rozdziale.
    Będą czekać.
    T^T
    Wytrwale.
    T^T
    Bez żadnych wyskoków.
    T^T.
    Już nie wytrzymuję. ja chcę więcej.
    Jak znajdziesz chwilę zapraszam do siebie
    Never-Say-I-Love-You.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już druga osoba, która zastanawia się nad sensem tej klasy. Ciekawe, ciekawe...
      Druga osóbka, która posiada podobną cierpliwość do Ericzki.Xd
      Trochę to potrwa, ponieważ jak wspominałam rozdział ósmy będzie najdłuższy ze względów rozpoczęcia CZEGOŚ większego.
      Wejdę, wejdę, ale na przyszłość uprzedzam - reklamy dotyczące blogów przyjmuję tylko w zakładce SPAM.
      XD - Mam nadzieję, że ktoś trzeci nie popełni tego błędu.

      Usuń
  4. Jestem, jestem! Melduję się! :) (a tak w ogóle to fajne uczucie wiedzieć, że pamiętasz o biednej Fumiko ^^).
    Hahahaha! Te przezwiska na początku mnie rozbroiły ^^ Niebieskowłosy fanatyk tatuaży najbardziej :D
    Gray, bezwstydnik, jak zwykle bez ubrań. Tak sobie myślę, że może powinien je do siebie przywiązać, albo przykleić :P
    Takie ekscesy w tej łazience! Aż ciężko było ogarnąć kto z kim... znaczy, kto co mówi xD Chaos totalny.
    A pan Szatan nadal nie chce oddać płyty, bezczelny!
    Ale klasa delikwentów? Ciekawe co to takiego. Choć oczywiście należało im się!
    Rozdział idealny na poprawę humoru. bo musisz wiedzieć, że teraz uśmiecham się szeroko do monitora. Do Ciebie też się mogę uśmiechnąć, o proszę :)
    Czekam na kolejny rozdział (teraz będę mogła przeczytać go bez jakichś dużych opóźnień, na szczęście). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fumiko! Wreszcie powróciłaś do żywych, ale rozumiem okoliczności. Przeprowadzki zawsze są trudne.Xd
      Łatwo się chyba domyślić o kogo chodzi?XD[Mam na myśli tego niebieskowłosego fanatyka tatuaży.Xd]
      Kto z kim co? Bo przerwałaś.Xd
      No nie chcę? Pomyśl nad tym chwilę, a powinnaś zrozumieć dlaczego.XD
      Jesteś trzecią osobą, która się na tym zastanawia.XD Jestem ciekawa waszej reakcji, gdy dowiecie się o co tak naprawdę chodzi, więc trzymam buzię na kłódkę.Xd
      W sumie chciałam, by ten rozdział był na poprawę humorku.Xd Taki luźniejszy bez żadnej poważnej akcji.
      Ps. Cieszę się, że wróciłaś.
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
    2. Żyję na szczęście xD Dobrze, że już po wszystkim.
      No łatwo się domyślić, ale czemu od razu fanatyk? xD (pt. retoryczne, wiem czemu i też tak uważam ^^)
      No przerwałam bo właśnie nikt z nikim, tylko mi o rozmowę chodziło :D
      Czyli nie uda mi się tego z Ciebie wyciągnąć? No dobra, nie będę męczyć, poczekam, żeby mieć niespodziankę xD
      Humor też potrzebny!
      PS Cieszę się, że się cieszysz :)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
    3. Już się obawiałam, że mi znikniesz z blogosfery.XD
      AHA.XD Dobrze wiedzieć. ;P
      Nie, nie uda się ze mnie tego wyciągnąć. Dlaczego? Bo niespodzianki zawsze są najlepsze.
      Ps. A ja się... Z resztą nieważne.Xd Zbyt pogmatwane, by to napisać.
      Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

      Usuń
  5. Masz dziewojo tupet kończyć rozdział w takim miejscu. xD
    Ta cała awantura wszystkich w toalecie. Padłam. A momentami sama też nie ogarniałam, co sie dzieje. Tu Natsu, tam Kagura i jeszcze nagle Jellal się wbił przez okno. Wyobraziwszy sobie ten burdel, który tam sie zrobił i małego Makarova pośród niego... Ech. Dobrze to się dla nich nie skończyło. xD
    Klasa delikwentów. Bhahaha. Przecież oni sie pozabijają. :D
    Buźka. :*
    P.S Na www.fairytail-chronicles.blogspot.com pojawił się prolog do nowej historii. Zapraszam Cię przy okazji. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam.XD Ty też zawsze kończysz w najciekawszych momentach.Xd
      Bo trudno opisać wszechogarniający się chaos.XD Szczególnie jeśli był spowodowany zwykłym wyważeniem drzwi do damskiej toalety.Xd
      No raczej.XD A to wszystko przez jedną łazienkę się stało.Xd
      A żebyś wiedziała, że tak.XD
      Już nadrabiam, nadrabiam... Nadrabiam wszystko.Xd Ech... jeszcze muszę uzupełnić to i owo na swym blogu, ale mi się nie chcę jakoś tak.XD
      Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

      Usuń
  6. Hohohoho XDD
    ZAJEBIASZCZO LAVCIU ^^
    Tak jak mówiłam, dzisiaj znalazłam odrobinę czasu i skomentowałam~
    Rozdział bardzo zabawny. I ten Gajeel ;3 Super go przedstawiłaś ^^
    I YEEEY >.< Mam Erze w rozdziale! *-*
    I o o o ... JELLAL !! XDDD Kocham.
    Ogólnie rozdział bardzo, bardzo zabawny, uroczy i normalnie klimat FT ^^ Świetny i zastanawia mnie co tam Levy zobaczyła :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję - starałam się.XD
      Nom.Xd Masz, masz w ósmym też się pojawi ze względów fabularnych. ;D
      Jellal - naprawdę nie przeszkadza ci to, że przedstawiłam go jako fanatyka tatuaży?XD Kobieto to jest obsesja.XD
      A tego się dowiesz może jutrzejszego dnia.XD

      Usuń
  7. Wszystko wytrzymam i zniose, głucha jestem.. Ale żeby zbeszcześcić karton po dobrym soku? XD rozdział świetny xD spadłam z krzesła ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ^^
      Zbezczeszczenie kartonu to jest nic... W porównaniu z tym co się będzie działo później.xD
      Dziękuję. Jejku, nic ci nie jest?
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  8. Idealnie przedstawiony chaos . Zrobil sie taki balagan w tym opowiadaniu dokladnie nie bylo as wiadomo kto co mowi ze poczulam sie jakbym tam tez byla. W ten lazience posrod tego chaosu.

    OdpowiedzUsuń