21 stycznia 2015

Rozdział 11 - Klasa Delikwentów.


*Gajeel*

   Obudziła mnie moja ulubiona piosenka. Serio powinienem ustawić coś innego na budzik w telefonie. Zaczynam powoli mieć dosyć tego utworu przygrywającego w tle szczególnie, że mnie budzi. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wczorajsza wizyta na herbatce u Levy, naprawdę była ciekawa, a nawet zabawna.
Przynajmniej dla mnie, ponieważ dziewczynie raczej do śmiechu nie było. Zwlekłem swe cztery litery z łóżka, chyba muszę wcześniej iść spać. A może ranki są takie ciężkie do wstawania przez ich mentalność? No bo na przykład kiedy jest weekend potrafię wstać nawet o piątej rano, lecz w dni robocze zawsze chcę mi się spać. Ciekawe czy warto by było napisać na ten temat wypracowanie, choć wątpię, żeby ktokolwiek przeczytał me wspaniałe teksty. Nie rozumiem co ma Gray do moich zaczepistych piosenek? Są przecież idealne w każdym calu!
   A propos Graya... O wilku mowa! Właśnie do mnie dzwoni. Czego może chcieć o szóstej nad ranem? Pogięło go, czy co? No dobra ja sam wczoraj nie byłem lepszy, ale ja to... No po prostu ja. Znałem, aż za dobrze Fullbastera, by wiedzieć, iż w normalnych okolicznościach nawet nie wystukałby mojego numeru. Przecierając oczy kliknąłem tą głupią zieloną słuchawkę. Poranki zdecydowanie były dla mnie najgorszą porą dnia.
    - Czego? – warknąłem poirytowany. Chyba nie spodziewał się, że powiem „Dzień dobry jak się masz, może popodziwiamy razem kwiatki na łące?”
    - Gajeel, będziesz mnie słuchał? - spytał jakimś takim zdołowanym głosem.
    - Nie, nie będę wiesz? Skoro odebrałem telefon to chyba jasne – mruknąłem szukając pośród sterty ciuchów, przeklętych bokserek.
     - Zerwałem z Blair - szepnął podłamany. I co z tego?! Zamiast się dołować powinieneś uczcić to chwilą ciszy! W końcu to była wredna zdzira i nigdy jej nie lubiłem. Jesteś przystojny możesz mieć każdą , o ile przykleisz do siebie ubrania. Bo to jest twój najoczywistszy problem. Może bym mu to powiedział, ale to był Gray. Załamany przełącza się w tryb emo-moda, więc takie słowa tylko pogorszyłyby jego stan.
     - Pogadamy o tym w szkole, okej? - spytałem wreszcie wyciągając bokserki.
     - W sumie masz rację. To nie rozmowa na telefon – mruknął, a ja zmarszczyłem brwi. Skoro nie na telefon to po kiego do mnie dzwonisz?! Westchnąłem tylko i bez pożegnania się rozłączyłem.
     Rozejrzałem się po pokoju. Na zielonych kafelkach były porozwalane ciuchy, bielizna książki oraz jakieś tam papierki. Ściany miały intensywny zielony odcień. No co? Bardzo lubiłem kolor zielony, chociaż ktoś ze mną niezaznajomiony uparcie by twierdził, iż jest to czarny. Wisiały na nim również plakaty moich ulubionych zespołów. Dziwnym zjawiskiem w całym tym bałaganie była półka z płytami, która jest idealnie uporządkowana. Śmiem nawet stwierdzić, że najczystszym, no może oprócz łazienki. Bądź, co bądź dbałem o higienę nie to co ten „Salamander” od siedmiu boleści. Phi! Też mi coś! Raz wygrał ze mną walkę i teraz się wywyższa.
     Ściągnąłem wreszcie swe zielone bokserki w białe misie do spania, a założyłem szare, które były specjalnie przeznaczone na dni powszednie. Następnie założyłem swe białe spodnie z bufiastymi nogawkami, czarną koszulę, oraz poszarpany bezrękawnik w tym samym kolorze. Całość przypieczętowały glany, które wiązałem przez dobrze piętnaście minut. Gezz... Czemu te buty są takie uciążliwe? Może trzeba je zmienić na adidasy? Nie szykowałbym się do szkoły jak jakaś baba.
     Na wspomnienie o Fairy Tali, nieznacznie mój i tak już zrypany humor, został zrypany jeszcze bardziej. Klasa Delikwentów. Trafiłem do Klasy Delikwentów! Przez tego małego wnerwiającego krasnala przejdę piekło tak zwane, ot dla pozorów. Jedyną pocieszającą rzeczą jest to, że ta osoba przejdzie również piekielny trening. Inaczej w ogóle bym nie szykował się na pierwsze zajęcia.
     Pogwizdując wyszedłem z domu, więc gdy zauważyłem krasnala podszedłem do niego i klepnąłem po plecach.
     - No, no! Widzę, że masz dobry humor! Powiem ci jedno krasnoludku. Lepiej nie ujawniaj tego, że rozpoczęłaś aferę w łazience, bo połowa uczniów będzie chciała cię zamordować - mruknąłem lekko ziewając. Widocznie nadal jestem niewyspany. Niebieskowłosa zacisnęła tylko rozbrajająco pięści i przyśpieszyła krok. Ej! Nikt nie ucieknie przed wielkim Gajeelem! Tym bardziej, że ma ochotę kogoś podręczyć. Stop. Co ja jakiś sadysta jestem? Będę miał przecież o wiele więcej okazji w szkole. Tak zdecydowanie myślenie rano mi się wyłącza. Chyba muszę jeść dużo żelaza oraz pić hektolitry mleka. Wzdychając skierowałem się do budynku, którego obecnie wolałbym nie widzieć na oczy.
      Idąc korytarzem o zbyt jaskrawych kolorach skręciłem w prawo, potem poszedłem na lewo, gdzie na wprost były pstrokate drzwi z wielkim napisem "Klasa Delikwentów." To będzie cud jeśli w ogóle się nie pożremy. Chwila, a gdyby tak... Zdecydowanie jestem gotów to zrobić. Podszedłem do swego drugiego kumpla Laxusa  Dreyara oraz wskazałem palcem na stojącego przed klasą krasnala, opierającego się o ścianę.
     - Ej! Nie licząc twojej trójki psychofanów, Graya, Mirajane i mnie... Myślę, że jeśli odpowiednio ją podejdziemy, zwerbujemy dzięki temu co najmniej jeszcze czwórkę ludzi do Spec misji... - mruknąłem.

 *Levy*

      Po wczorajszym incydencie z nikim innym jak panem Redfoxem, zdecydowanie jestem spięta. Stojąc pod nową klasą przygryzłam mocno wargę. Czemu do licha ten gościu się na mnie uwziął? Z czystej złośliwości? Debilko! Dobrze wiesz, że tak! Zabrzmiał głosik w mej podświadomości, którego nie lubiłam. Jego komentarze zawsze mnie dobijały. Wracając do tematu... Gajeel raczej nie należy do miłych typów.  Poza tym czy sama jego obecność nie jest wkurzająca? Oczywiście, że tak! Moment Levy opanuj się! Po kiego grzyba toczysz takie rozmowy w swej malutkiej główce? To dziwne, ale... Stop! Lepiej nie mówić nic na głos, bo uznają cię za wariatkę, którą prawdę mówiąc jesteś.
      Ech, może nie powinnam być wobec siebie tak brutalnie szczera? Jednak odkąd tu jestem zamiast zbliżyć się do swojego celu to jestem od niego coraz bardziej oddalona. A to dlaczego? Napotkałam pewną przeszkodę wyglądającą zupełnie jak osoba na przeciwko. Zaraz, że jak? Wdech, wydech, wdech, wydech, zakręć się pięć razy dookoła starając ignorować otaczających cię ludzi. Otacza go jakaś grupka piszczących dziewczyn, więc na chwilę obecną nie będzie mi przeszkadzał. Jestem uratowana i dzięki temu mogę przeanalizować swe postępy w mej zemście. Na czym to skończyłam? Właśnie przeszkoda! Walnęłam się ręką otwarcie w czoło dokładnie wtedy, gdy jakaś dziewczyna uklękła, wyjęła pierścionek i wykrzyczała:
       - Gajeel! Wyjdź za mnie! Jesteś całym moim światem, a dla mego brata niczym rozległy jak góra bohater! - Zamrugałam lekko oczami. Zaczynam się bać osób chodzących do tej szkoły dla magów.
       - No właśnie! - Olśniło mnie chyba w najmniej odpowiednim momencie. Czemu wszyscy się na mnie dziwnie gapią? Powiedziałam coś nie tak?
       - Widzisz mówiłem, że przytaknie - usłyszałam usatysfakcjonowany głos Gajeela. Chyba był skierowany do jakiegoś przyjaciela chłopaka. Spojrzałam na nich przełykając ślinę. Już sam Redfox mnie przerażał...
       - Moim zdaniem jest idiotką - mruknął blondyn z błękitnymi oczami, blond krótkimi nastroszonymi włosami i blizną w kształcie pioruna po prawej stronie twarzy. Miał na sobie bardzo dziwny purpurowy płaszcz, natomiast blizny i czarna koszula wyglądały całkowicie normalne. Jego mięśnie były większe nawet od tych Gajeela oraz Natsu razem wziętych. Budził w mej osobie jeszcze większy lęk niż sam "Żelazny Smoczy Zabójca."
        - Musiał ćwiczyć na jakiejś nielegalnej siłowni - pisnęłam oszołomiona wrażeniem jakie sprawia znajomy pana Szatana. Upss... Czy ja to powiedziałam na głos? Następnie usłyszałam śmiechy dookoła. Co ich tak wszystkich bawi, co?  Człowiek analizuję całe swe życie i przez przypadek coś powie...
        - Ech, dlaczego się śmieją? - spytałam powracając z "NARNI" do świata realnego.
        - To ty nas nie słyszałaś? - odpowiedział pytaniem, na pytanie czerwonooki.
        - Nie... A powinnam?
        - Z reguły jak ktoś do ciebie mówi to tak, ale jesteś krasnalem. Kto wie co krasnalom będącym ludzkim wybrykiem przyjdzie do głowy?  Nigdy nic nie wiadomo - powiedział ochrypłym głosem. Czerwony Lisie jesteś martwy!
        - A co? Chciałbyś wiedzieć skoro nie masz pojęcia? - warknęłam.
        - Tak. Czemu nie? Z chęcią posłucham wszystkich twoich żali. Dzisiaj mam dzień dobroci dla pokrzywdzonych przez los dzieci. Miałem już kilka przypadków - rzekł, a ja zastanawiałam się czy jest poważny.
         - Chcesz wiedzieć co mnie trapi? Myślałam nad tym, żeby zdobyć kołek, cebulę, czosnek i wodę święconą, aby przeprowadzić na tobie egzorcyzm i sprawić byś na zawsze zniknął - wysyczałam, ku mojemu zdumieniu on tylko się zaśmiał. Dziwne uczucie myślałam, że w ogóle się nie śmieję. 
          - Cóż wątpię, żeby ci się udało skoro dziesięć poprzednich dziewczyn Graya poniosło klęskę. Sama zobacz! One zniknęły z jego życia, a ja nadal jestem ! W każdym razie zgodziłaś się, więc idziesz z naszą grupą na Spec Misję i zwerbujesz co najmniej cztery osoby. Pamiętaj o tym! - Poczochrał moje włosy, żeby podejść do ściany na przeciwko i ponaglającym  ruchem ręki każąc mi jak najszybciej to załatwić. Czasami zastanawia mnie o czym myśli ten facet. Niekiedy mówi takie skomplikowane rzeczy, że za nic nie mogę go rozgryźć. A najważniejsze - Czym do cholery jest ta cała spec misja?
                                                                                                            
Od Autorki: 
Wiem, że rozdział krótki, ale po większej akcji wypadałoby się trochę odstresować.  Wbrew pozorom tytułu o Klasie Delikwentów jest tu raczej mało, ale w następnym rozdziale wyjaśnię to i owo.xD
Tak, tak jeśli chodzi o Gajeela to jest jeden z jego typowych poranków.
Pozdrawiam Lavana Zoro ;D

Następny Rozdział - Spec Misja?

11 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny. Tylko szkoda, że tak mało Laxusa. :( Uwielbiam go!
    Padłam jak przeczytałam o tej dziewczynie, co oświadczyła się Gajeelowi. xD
    Ale nie przedłużając.. czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że szybko się on pojawi. (I że będzie więcej Laxusa ^^)
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!
      Wiem, że mało Laxusa, ale będzie występował często. W końcu on, Gajeel i Gray tworzą trio kumpli. Po za tym w następny rozdziale przedstawię Raijinshu.XD
      Dziewczyna od oświadczyn będzie miała dużą rolę w opowiadaniu i niejeden raz pomoże naszym bohaterom. Lecy ma pokręconą rywalkę choć jeszcze o tym nie ma pojęcia.XD
      Dziękuję!
      Pozdrawiam Lavana Zoro ;D

      Usuń
  2. Witam!
    Pisze komentarz, a więc powrócił laptop, ale ja tu truje o sobie jak przyszłam komentować TWÓJ rozdział. Szczerze ? Muszę przeczytać twoje opowiadanie jeszcze raz bo zapomniałam o co chodziło. Ale jeśli chodzi o ten rozdział to mam takie samo podejście jak Gajeel, Sobota i Niedziela wstaje o szóstej, a do szkoły to mi trudno wyjść z pod kołdry. Rozdział szkoda, że krótki, ale zawsze jakiś, sama się ostatnio nie popisałam. Rozdział fajny, oczywiście czekam na następny i śle dużo weny. Pozdrawia Nevada chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Nevaduś-Chan ;) Akurat się tak złożyło, że jak tobie się popsuł laptop ja swój naprawiłam i jakoś tak zaczęłyśmy się mijać. ;D
      Spoko! Przeczytaj od początku jeszcze raz jeśli to potrzebne.xD Ja też czasami mam tak jeśli notka u kogś nie pojawia się przez bardzo długi czas i zapominam o co chodzi.xD [Sama też muszę niekiedy wracać do tego co napisałam. Wstyd się przyznać, co nie?]
      Poranku u Gajeela były wzorowane na moim podejściu do wstawania, więc też to mam.Xd

      Usuń
  3. Biedny Gajeel. Łączę się z nim w bólu, bo poranki u mnie wyglądają podobnie. To coś strasznego! A jak ktoś jeszcze zadzwoni i mnie obudzi, to mam ochotę go zabić ^^
    Nie sądziłam, że Gary w taki emo-mode wpadnie. Jestem ciekawa, czy Gajeel go pocieszył, czy jeszcze bardziej zdołował jak z nim porozmawiał. Bo z nim to nie wiadomo w sumie :P
    Super, że pojawił się Laxus. Bardzo go lubię i mam nadzieję, że w następnym rozdziale też będzie xD Chyba, że pójdzie ćwiczyć na swojej nielegalnej siłowni xD
    Levy jak zwykle prowadzi ciekawe rozmowy z Gajeelem :D Ale cebula i czosnek do egzorcyzmów? Gajeel już powinien uciekać gdzie pieprz rośnie! :D
    Bardzo fajny rozdział! Taki sympatyczny, że a przez cały czas się uśmiechałam :D
    Pozdrawiam Cię gorąco i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie? Poranki to bardzo tajemnicza sprawa. ;D Ja też tak mam.xD
      Gajeel spotkał w szkole na razie tylko Laxusa.XD Gray jeszcze nie przyszedł. Boję się trochę rozmowy Laxus, Gajeel, Gray w celu pocieszenia tego ostatniego. Tiaaa, już to widzę...xD
      Też bardzo lubię Laxusa.xD Spokojnie na razie zostanie na dłużej. Nielegalna siłownia to sprawa drugorzędna.xD
      Dziękuję ;* Również Pozdrawiam!
      Lavana Zoro ;D

      Usuń
    2. Jestem coraz bliżej przyjęcia teorii, że poranki to dzieło szatana xD
      Ahaaaa! Czyli to dopiero będzie. W takim razie nawet nie wiesz jak bardzo na nią czekam! Jestem straszliwie ciekawa co oni mu nagadają ^^
      Uff... jak go za to nie posadzą, to mogę spać spokojnie xD
      Pozdrawiam ponownie! ^^

      Usuń
  4. Wdech, wydech, wdech, wydech, zakręć się pięć razy dookoła starając ignorować otaczający cię ludzi.
    Hahahahaha chyba zacznę to wykorzystywać :3
    Co do rozdziału to Levy chyba przestaje panować nad tym co mówi xD Żeby sieę tak bezmyślnie wpakować w pomysły Gajeel'a xD
    Aż mnie ciekawi co to za spec misja *.*

    Na początku się trochę pogubiłam w tych ich rozmyślaniach xD
    Ale potem już spoczko :P
    Brakło ci "a" w ostatniej linijce :D

    Czekam czekam czekam na następny rozdział :3
    Mam nadzieje, że będzie dłuższy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom.xD Levy przestała w obecnej chwili całkowicie nad tym panować. Czego przykładem jest ta nielegalna siłownia.xD

      Dzięki za wskazanie. Osobiście sama kilka znalazłam. Idę je popoprawiać. ;D

      Usuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej u mnie http://fairytail-rodzina.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html Trochu spóźnione powiadomienie, ale ćśśś.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Ściągnąłem wreszcie swe zielone bokserki w białe misie do spania, a założyłem szare, które były specjalnie przeznaczone na dni powszednie." _padlam te bokserki mnie rozwalily i nawet przeznaczone na Dni powszedznie buahahhaa :D

    Kto czyta w 2016?
    *Ja. Te teksty mnie rozwalaja. Zawsze wyczekuje na kolejny rodzial by wlasnie wylapac kolejne takie perelki.
    I smieje sie sama do siebie do kompa. Powinnas dac jakies ostrzezenia przed tym by nikt nie mial pica jedzenia etc w tym czasie.:p bo widze ze nie tylko na mnie to tak piorunujaco dziala. :) Pozdrawiam -czytam dalej i czekam na kolejne rozdzialy.

    OdpowiedzUsuń