18 września 2014

Rozdział 4 - Szajka przestępcza Twilight Orge - Koszmar Kagury.

    
     *Levy*
     Instynkt podpowiadał mi ucieczkę, ale jakaś część mnie chciała nakopać czarnowłosemu, aroganckiemu chłopakowi.
     - Jak mnie nazwałeś? - spytałam z mordem w oczach.
     - Krasnalem, to źle? - Przybliżył się do mnie na zbyt niebezpieczną odległość, lekko szarpiąc płytę. Odwzajemniłam to równo mocnym szarpnięciem.
     - Domyśl się chyba, że jesteś na tyle niedorozwinięty, by nie rozpoznawać własnej matki - mruknęłam w odpowiedzi.
     - A co jeśli jestem? - Przez sekundę jego słowa zbiły mnie na tyle z tropu, że aż rozdziawiłam usta.
     - Wygrałem. Płyta należy do mnie - usłyszałam pewien satysfakcji głos pana Redfoxa.
     - Co? - zdążyłam tylko wyjąkać, ponieważ tak jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął.
     - Pogrywa sobie ze mną - szepnęłam jadowicie. To nie koniec pomiocie szatana, słyszysz!? Znaczy raczej nie mógł tego słyszeć, ponieważ akurat zachowałam milczenie. Gdybym wydarła się, przecież  w sklepie raczej nie spoglądano, by przychylnie na moją osobę. 
     Puściłam esemesa jeszcze raz do Kagury. Dziwne, że mi jeszcze nie odpisała. Zazwyczaj kończyła wszystko o tej porze, co miała do roboty. Chyba, że poszła na wysoką rangą misję. Wtedy brak odpowiedzi byłby całkiem uzasadniony. Całkowicie wkurzona z powodu przegranej - postanowiłam odwiedzić wszystkie zakątki Magnolii, które dobrze znałam.
*Kagura*
     Otworzyłam oszołomiona swoje oczy. Głowa bolała mnie bardzo mocno, zapewne przez wcześniejsze uderzenie. Zamknęłam je natychmiast z powrotem, by udawać dalej nieprzytomną i dowiedzieć się co planuję ta grupa. Zdecydowanie mieli doświadczenie jeśli chodzi o światek przestępczy.
     -  Szefie kolejny mag przyszedł zbadać Katedrę Cardia - mruknął obleśnym głosem jakiś mężczyzna. Dla rozróżnienia rozmówców nadam mu kryptonim - Pan obleśny.
     - Znowu? Chyba będziemy niedługo musieli przenieść naszą siedzibę do nowego miejsca. Zdaj mi dokładniejszy raport - powiedział grubym, aczkolwiek dziecinnym głosem. Moment... to znaczy, że ich szef jest dzieckiem? Jakim cudem, przecież... Nie to niemożliwe - Dziecko nie mogłoby być tak okrutne dla innych. A nawet jeśli jakie by miało ku temu powody?
      Jeśli to co zobaczyłam w pokoju obok było prawdziwe, zdecydowanie nie mógł nim być.
      Poczułam jak chwytają mnie dwie osoby. Jedna zdecydowanie była kobietą, ponieważ czuć było aromatyczną woń perfum skraplaną z esencji lilii. Druga to był pewnie Pan Obleśny, rozpoznałam po chrumkaniu i nadmiernym sapaniu, które towarzyszyło mu podczas mówienia. Sumując wszystko było ich około pięciu. Dwoje z nich pilnowało pomieszczenia, do którego weszłam i to przez nich zostałam ogłuszona. Pozostała trójka najwidoczniej zamieszkiwała tą najbardziej niedostępną część katedry, gdzie prawdopodobnie się w niej znajdowałam.
      Kiedy mnie nosili zdołałam jakoś rozwiązać krępujące mnie sznury. Oczywiście nadal zachowywałam pozory bycia związaną. Już za chwilę miałam dowiedzieć się co planowali, gdy usłyszałam głos mego partnera.
      - Kagura, trzymaj się! Już pędzę ci na pomoc! - Idiota, debil, głupek! Zdradził swe położenie wrogowi! Usłyszałam huk roztrzaskiwanych drzwi i otworzyłam ostrożnie jedno oko, by ocenić swą sytuację. Miałam wielką ochotę rozdziawić buzię na widok, który ujrzałam. Poważny mag Lamia Scale - Lyon , a przynajmniej tak myślałam do tej pory.
       Chłopak siedział na lodowym rumaku, w rycerskiej zbroi "Erzy Scarlet" bardzo sławnej magini - kobiety rycerz z Fairy Tail. Została ona magiem klasy "S" już jako dziesięcioletnia dziewczynka. A on nie wiadomo skąd był ubrany w jej zbroję! Ba! przypuszczam nawet, że "Tytania" będzie dla nas większym zagrożeniem niż ta szajka przestępcza mająca na sobie znak gildii - Twilight Orge, co dopiero teraz dostrzegłam.  W dodatku wykrzykiwał różne słowa, w niezrozumiałym dla kretynów języku.
        Miałam wielką ochotę ukatrupić lodowego maga za takie nierozsądne działanie. Kiedy ich dowódca zwrócił uwagę na mego partnera postanowiłam to wykorzystać i przystąpiłam do akcji. 
        Szybko niczym lwica pochwą swego miecza trafiłam witalne punkty oraz ogłuszyłam dwójkę trzymających mnie osób. Następnie jak spadałam zrobiłam koziołka w powietrzu i bezszelestnie stanęłam na twardym gruncie. Reszta działa się tak błyskawiczne jak film. Przygniotłam magią grawitacji niewinnie wyglądające dziecko odpowiadające za to wszystko. Lyon to wykorzystał powalając lodowym koniem  ostatecznie chłopca, całkowicie ogłuszając. Jednak przed obezwładnieniem oraz utratą przytomności dało się usłyszeć:
        - Zerefie! Byłem już tak blisko... Zapłacisz mi za to nędzna kobieto! Zapamiętam sobie twarze tych, którzy mnie pokonali! Zapłata... - Wzdrygnęłam się lekko - Zeref - to przez jego chory kult straciłam swego brata i przeżyłam koszmarne dzieciństwo. Nawet teraz jego imię mnie prześladuję - Imię największego czarnego maga w historii i mój największy koszmar. Wywoływało to u mnie odruch wymiotny, ale się przed nim powstrzymałam, żeby tylko zawartość mego żołądka nie wylądowała na białowłosym.
       - O! A jednak jesteś cała - powiedział chłopak skuwając wszystkie osoby, które były nieprzytomne po walce w katedrze.
       - Taa... Jestem, ale zachodzę w głowę ile czasu byłam nieprzytomna - mruknęłam masując nadal bolącą głowę. 
       - Jak mam być dokładny to dwie godziny, czternaście minut oraz jedną trzecią sekundy - rzekł, a ja tylko westchnęłam.
       - Widziałeś ten pokój, gdzie były te zwierzęta? - spytałam przełykając ślinę.
       - Tak. Obaba powiedziała jednak, że odmrożenie magów i ten pokój będzie pod ścisłą ochroną organów wyższych. A my już wypełniliśmy swój obowiązek - mruknął patrząc zadumany w sufit.
       - Ach, tak... Nie podoba mi się to. Te stare dziadygi nas wykorzystują, a potem robią coś dla dobra całego wszechświata, lecz tak naprawdę zawsze komplikują już trudne sytuację i szkodzą zamiast pomagać. Z doświadczenia wiem, że gdzie pojawia się imię Zeref - urwałam, żeby trochę odetchnąć, ponieważ powiedziałam wszystko na jednym wydechu - Zacznie się seria wypadków oraz większa afera w świecie magii - dodałam na koniec.
        - Cóż ja tak nie twierdzę, ale jeśli tak myślisz...
        - Ja nie myślę. Ja to wiem. - Odgarnęłam grzywkę z mego czoła, by pokazać mu po jego lewej stronie zasłoniętą szramę, przy okazji przerywając jego wypowiedź. Spuściłam ją szybko z powrotem.
        W całkowitym milczeniu wyszliśmy ze złapaną piątką sprawców całego zamieszania. Kiedy wyszliśmy z pomieszczenia zauważyłam tłum zdenerwowanych ludzi. Lyon nie wyjaśniając mi niczego chwycił moją rękę i zaczął biec. Dosłownie to przed nimi uciekaliśmy.
        - Pewnego dnia cię zabiję - wysyczałam do niego jadowitym tonem, bo nie dość, że biegłam to jeszcze nosiłam na barkach całą piątkę przestępców. Jak dojdziemy do budynku policji chłopak musi mi o wszystkim opowiedzieć przy składaniu raportu. Inaczej już jest martwy. Na samą myśl o przesłuchaniu zaczęłam ledwo dyszeć, biegnąc za magiem Lamii Scale.

*Gajeel*
         Wychodziłem właśnie ze sklepu muzycznego. Podrzucając płytę całkiem zadowolony płytę, zaczęłam nucić jakąś piosenkę.
        - Coś taki szczęśliwy, Gajeel? Zazwyczaj przeklinasz na innych i narzekasz, że ten świat jest za nudny - usłyszałem głos swego najlepszego przyjaciela - Graya Fullbastera. Był on magiem lodu, tak samo jak Lyon tylko, że rok młodszym niż mój białowłosy kolega. Miał dobrze zbudowane ciało, ale gdyby porównać jego wzrost do swego rówieśnika - wspaniałomyślnego, inteligentnego i jakże uroczego mnie - dosięgał zaledwie mi do karku. Innymi słowy - nie był ani wybitnie wysoki, ani za niski. Roztrzepane na wszystkie strony krótkie włosy i tego samego koloru oczy są jego znakiem rozpoznawczym. Gdyby nie pewna wada tegoż osobnika być może miałby trochę większą rzeszę wielbicielek, ale o tym wspomnę trochę później...
         - Powiedzmy, że znalazłem coś co zapewni mi  zabawę na dłuższy okres czasu - mruknąłem, lekko mrugając swymi czerwonymi oczami i spojrzałem w niebo zamyślony.
         - Nadal myślisz o tym co się stało w przeszłości? - zapytał Gray, całkowicie ignorując przedmiot w mych dłoniach.
         - Taa... Nieważne było minęło i już mi to całkowicie zwisa. Ty też idziesz do tej samej akademii magii Fairy Tail, no nie? - Fullbaster tylko pokiwał twierdząco głową - Żaden rok nie zapowiadał się tak interesująco jak ten. Zobaczysz, że będzie ciekawiej niż mógłbyś przypuszczać - mruknąłem całkowicie niezrozumiale kończąc swą wypowiedź dla Graya. Coś co dla mnie zaczynało być rozrywką dla niego będzie istnym koszmarem. Biedny chłopak jeszcze nawet nie był tego świadomy. Natomiast ja  nie mogę się doczekać dłuższej rozrywki, która od jutra prawdopodobnie będzie nieco dłuższa.
                
                                                                                                                
Od Autorki:
Macie kochani rozdzialik czwarty.Co mogę powiedzieć? Misja Kagury niby jest oficjalnie zakończona, jednak wątek dotyczący tajemniczego pokoju będzie na pewno kontynuowany. Jak powiedziała czarnowłosa - zacznie się niebawem coś większego. Także do rozdziału piątego.Chcę tylko powiedzieć, że to pierwsze napisane przez ze mnie opowiadanie, które dotrwało do rozdziału czwartego, a to dobry znak. Ponieważ dawno nic przez ze mnie napisanego nie miało tyle rozdzialików. Zabieram się do napisania piątego rozdzialiku.
Pozdrawiam Wasza Lavana Zoro ;)

6 komentarzy:

  1. NIEEEEE~!
    Moje oczy! DDDD: Coś ty wymyśliła?! >.<
    Gray i Gajeel?! NAJLEPSZYMI FRIENDSAMI?!?!?!?!!!
    Mój świat zniknął X""DDD
    Ale tak pomijając ten wątek to...
    Rozdział bardzo bardzo ale to bardzo mi się podobał ^^
    Lyon w zbroi Erzy...
    Mimo iż było ona tylko wspomniana... To i tak się cieszę ze coś o niej było xD
    A i ten... Aż wyobraziłam sobie tego Lyona w zbroi! >____<
    To było straszne *^*
    Ale fajne XDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy przeczytałam te nie byłam ciekawa o co chodzi.XD Z każdym kolejnym słowem miałam ochotę się coraz bardziej chichotać z Twego komentarza.XD
      Nom - W pakiecie z Laxusem.XD Bo jak Natsu przeciwko nim wystąpi to będzie przewaga głosów.XD Uwielbiam łamać niektóre schematy.XD
      Cieszę się, że ci się podobał.Xd
      Ty masz bzika na punkcie Erzy - lepiej pomyśl co ona zrobi za założenie jej zbroi Lyonowi.XD
      XD - Tylko tyle mogę powiedzieć jak sobie wyobraziłaś chłopaczka w zbroi naszej szkarłatnowłosej.XD

      Usuń
  2. Hehehe :) A mnie nie przeszkadza Gray i Gajeel jako najlepsi przyjaciele. Wprost przeciwnie ^^ (i wcale nie mam tu na myśli niczego innego niż na to wygląda!)
    Za to nieładnie, że tak załatwił biedną Levy. Ja za taką płytę to bym zabiła. Mam nadzieję, że Levy jeszcze zdąży mu się odwdzięczyć i pokaże na co ją stać :)
    Podobało mi się kiedy Lyon wkroczył na tym swoim lodowym rumaku. Tutaj taka poważna, dramatyczna sytuacja. Kagura uwięziona, wszystko sobie kalkuluje, próbuje ułożyć jakiś logiczny plan żeby uciec, a tu wjeżdża szalony Lyon xD To się chłopak popisał ^^ Aż się uśmiałam jak go sobie takiego wyobraziłam. I jak pomyślała, jakiego facepalma musiała strzelić Kagura ;p
    No, ale cieszę się na to coś większego. Zapowiada się nieźle ^^
    Gratuluję dotrwania do 4 rozdziału i życzę, by udało Ci się ukończyć to opowiadanie! Jak na razie idzie Ci świetnie i mam nadzieję, że tak pozostanie. W każdym razie będę trzymać kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam przecież wiem, że nie miałaś tego na myśli.Xd Nom.Xd Zostawił ją.Xd Ja też za płytę bym zabiła i Levy też, ale ciii... Nasz żelazny smoczy zabójca nie wie do jakiego bagna trafi.XD Także Twoja nadzieja nie jest pusta.XD
      Nie ma to jak iść na żywioł - Lyon nie tylko u Kagury ma przechlapane. Ten cały tłumik ludzi nie gonił go bez powodu - dodajmy do tego, że prawdopodobnie ukradł zbroję Erzy.Xd
      Będzie coś większego - na sto procent i większość misji naszych wróżek zdecydowanie jest powiązana z tajemniczym pokojem.Xd Ale wszystko po kolei.Xd
      Dziękuję ;) Ja też mam nadzieję ukończyć to opowiadanie, ponieważ obiecałam sobie, iż jak je skończę założę bloga o Jerzie lub Gruvii, gdzie owe paringi będą grały główną rolę.Xd Ale na razie w całości wkładam serce w tę opowieść i innej nie planuję.Xd Także z piątym rozdziałem pojawi się również Twój zamówiony One-shot.XD

      Usuń
  3. Niby wiem, ale wolałam to dodatkowo podkreślić :D
    Zastanawiam się co mu zrobi Erza jak go dorwie. Albo nie. Nie chcę sobie teraz tego wyobrażać. To zbyt okrutne :P
    No, no... nieźle to sobie zaplanowałaś :)
    A na mojego oneshota czekam cierpliwie, tak jak obiecałam ^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko.Xd Wiem, że wolałaś.Xd A ja się zastanawiam kiedy ma papsiółka raczy tu wejść.Xd
      Co mu zrobi Erza? Dołączy się do tego tłumu.Xd
      Nie no żart, ale tytuł następnego rozdziału już spoileruje, iż nasza szkarłatnowłosa się pojawi.Xd
      Nom.Xd Zaplanowałam to sobie całkiem szczegółowo. Tak samo jak ilość rozdziałów tej historii i one-shotów.Xd
      Nom.Xd Powiem tylko, że Twoje zamówienie idzie mi świetnie.Xd

      Usuń