No witam moi drodzy ;)
W związku z rozpoczęciem roku szkolnego trochę czasu mniej ze względu na naukę. Uprzedzam, że nie wiem jak to będzie z notkami - zobaczę jak zmienią mój plan w przyszłym tygodniu. xD Wtedy będę mogła określić w jakich dniach będą pojawiały się rozdziały ;)
Blog nadal żyję, a rozdział drugi ma się dobrze. Dla niecierpliwych daję króciutki spoiler.
[Spoiler]
- Ej, gołębie wchodźcie już bo
zaczynam się niecierpliwić – usłyszałam za tą dwójką
ładny ochrypły męski głos. Pewnie niejednej naiwnej nastolatce,
ów niewidoczny osobnik zawrócił w głowie.
- Witaj Levy... - wydukała tylko
coraz bardziej wystraszona i zdziwiona para. M-Moment to
dręczyciele oraz główni liderzy naszej poprzedniej szkoły są przestraszeni? Mój wzrok automatycznie przeszedł na
„zakochaną parkę”, a oni najwidoczniej usiedli już na kanapie.
- Hmph... - usłyszałam warknięcie
owego głosu. Wyraźnie wyczuwać było w nim irytację oraz
zniecierpliwienie.
- Witam, proszę wejdź i rozgość
się... Eee... - urwałam w połowie.
- Gajeel, krasnoludku... - mruknął
nieprzyjaźnie i bardzo nieufnie. Usunęłam się mu z drogi –
instynkt zapalił u mnie w głowie alarm bezpieczeństwa. Lepiej unikać tegoż osobnika już sam jego wygląd oraz postawa oznaczały dla mnie murowane kłopoty.
Od Autorki:
Spoiler jest zaznaczony kursywą w rozdzialiku czcionka będzie już normalna.
Także wyczekujcie do piątku wieczorkiem bądź soboty.
Pozdrawiam Serdecznie - Wasza Lavana Zoro ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz